HarmoniaświatłoPokój  


                                          


 
   
          


Ptak  


  
   Sesja


   O mnie

   Z praktyki

   Podziękowania

   Spotkania

   Kontakt
 
   Płatność
  
                                           
 

          Praktyka

                            Moje najaktualniejsze spojrzenie na możliwości poprawy zdrowia
        w każdym jego aspekcie ze szczególnym uwzględnieniem "kultury" pogaństwa i
        cywilizacji śmierci. To co poniżej Państwo przeczytacie może zaszokować ale i
        uzdrowić. Prawda wyzwala!
        Moim celem jest by ukazane Państwu zależności, które "odkryłem" m.in. podczas
        spotkań indywidualnych jak i grupowych. by pomogły one przywrócić lub też odkryć
        w nowych realiach cel życia i naszą identyfikację samych siebie. Kim jesteśmy i co
        właściwie pragniemy osiągnąć. Odkrycie momentu balansu w naszym życiu jest
        jego celem i odnalezienie własnego klucza identyfikatora dla naszego działania.
        Pierwsze świat jest nie linearny co w konsekwencji wyklucza "czas" jako element
        odniesienie czy też punkt odniesienia do rzeczywistości. rzeczywistość taka  wyzwala
        osobę wierzącą  z obaw i lęków ze "zdążeniem" na czas. Tylko Pan Bóg
        posiada klucz do zrozumienia tej największej tajemnicy życia czyli okres trwania tu na
        Ziemi w warunkach, które określamy życiem. Jest ono niczym innym jak ludzkim strachem
        przed  zmianą. Zmiana nawet gdy będzie na lepsze pwoduje strach i obawy,które
        związane są z kontrolą
        kastracja zwierząt jest pierwszym krokiem wyzwolenia w sobie instynktu zabijania
        a właściwiej by było napisać początek życia w nowych realiach jako człowieka mającego
        władzę nad światem 


        "Miłość" osób posiadających zwierzęta, i wspominających jako kochane i oddane jedynie           
         rozumiejące ich i dające poczucie bycia kochanym i docenionym bez oceniania przez psa,
         kota, wróbla, kanarka czy innego zwirzęcia i później gdy Wasz kochany zwierzak się męczy
         zawozicie go do lekarza nomen omen tak gdzie go leczyliście by go zabił ... czy z takimi
         samymi uczynkami nie wyskoczycie w stosunku do swoich dzieci, by się nie męczyły jak i te
         wasze kochane pieski kotki szczury itd. lub odwrotnie dzieci  by rodzic lub rodzice nie
         męczyli się poddacie je śmierci czyli skażecie na śmierć czyli jesteście  w takiej sytuacji
         mordercami lub przynajmniej współodpowiadacie za morderstwo popełnione z pobudek ....
         altruistycznych. Logika jest tu bezwzględna i żadne tłumaczenia iż wasz przypadek był inny niż
         inne że był szczególna itd. Tak był szczególny gdyż każde z tych zamordowanych stworzeń
         kochanych według waszych kryteriów było żywe i wasz wyrok wykonanymi rękami lekarza
         weterynarza kata poprzez zastrzyk  identycznie jak w doświadczeniach na ludziach w obozach
         śmierci .... Jak teraz czujecie sią jako PROLIFE  w marszach życia i innych możliwościach
         zamanifestowania swoich przekonań wierzeń jako altruistów i osób .... takich .....   
         łagodnych, wrażliwych na "cierpienie" innych.Ludzka interpretacja cierpienia stawia
         człowieczeństwo na piedestale lub wskazuje na jego BARBARZYńTWO !
        Tak jak posiadanie pieniędzy nie daje miłości tak zabijanie z egoizmu lub braku łaski
         zrozumienia cudu życia powoduje iż wewnątrz nas następuje rozdwojenie i tylko umiejętne
         odczytanie pomoże uzdrowić a nie pogłębiać chorobę i żyć w samouwielbieniu jacy jesteśmy
         wspaniali i współczującymi ludźmi. Tylko do rany nas przyłóż  ... najlepiej do tych kastrowanych
         suk czy psów, które tak są kochające iż nie zasługują na "odrobinę" jaką jest życie życie
         dane od Boga nam i innym stworzeniom by cieszyć się światem i cudem jego stworzenia.
         Okres Cywilizacji śmierci, zwanego ekonomicznie dobrobytem i mającym zdobycze
         cywilizacyjne jak prawo do aborcji,

        
 

       Nasze PRZEŻYCIA, a Nasze ZDROWIE
         Te dwa elementy są ściśle połączone ze sobą. Prawie 90% przypadków dolegliwości fizycznych ma podłoże
         w wyniku naszych przeżyć w sferze emocjonalnej. Potwierdza to również moja praktyka. Oficjalna medycyna
         przyjmuje, że około 40-60% chorób i dolegliwości są spowodowane przyczynami psychosomatycznymi.
         Wpływ niektórych przeżyć na nasze zdrowie jest dla nas oczywisty.Jednak niektóre  z nich uważamy za błahe,
         lub próbujemy zminimalizować ich znaczenie, czy też w ogóle zanegować jakikolwiek wpływ na nas. Często
         także mówimy o nich, że już je "przerobiliśmy", pogodziliśmy się z nimi, zrozumieliśmy je, a otoczeniu mówimy
         iż możemy  z nimi  żyć, itd. Sesje z moimi klientami dały mi możliwość zauważenia w praktyce związków i
         zależności pomiędzy występującymi dolegliwościami, a wydarzeniami z życia klienta. W praktyce znalazły
         potwierdzenie również powiedzenia przytoczone poniżej:

    a) Coś mi leży na wątrobie.
    b) Czuję się jakby mi ktoś kamień na piersi położył.
    c) Czuję kamień w sercu.
    d) Aż mnie skręca.
    e) Nie przechodzi mi przez gardło.
     f) Żal mi serce ściska.
    g) Nie chcę, nie mogę na to patrzeć.
    h) Ręce mi opadają.
     i) Nogi jak by mi podcięli.
     j) Czuję się jak bez ręki.
    k) Jak by mi ktoś wbił nóż w plecy.
     l) Dłużej już tego nie strawię.

        Wśród najczęstszych przyczyn powyższych symptomów  są między innymi .
   
    1)
Niechciana ciąża lub jej usunięcie.  

    2) Przedwczesne narodziny.
    3) Utrata bliskiej osoby.
    4) Wychowanie w rodzinie, gdzie nadużywano alkoholu i (lub) stosowano przemoc.
    5) Nieszczęśliwa "miłość".
    6) Wszelkiego rodzaju sytuacje, które kojarzą się nam iż byliśmy wykorzystani, lub
         byliśmy ofiarami.
    7) Poczucie szeroko rozumianej krzywdy zarówno w pracy, w     
        szkole, jak i w domu.

    8) Niezadowolenie w związku lub w małżeństwie.
    9) Rozwód.
  10) Przepowiednie z wizyt u wróżek, astrologów, itp.
  11) Żal do innych w tym również do rodzeństwa, rodziców najbliższych, itd.
  12) Bycie świadkiem drastycznych scen:        
    a) w życiu
    b) podczas oglądania filmu,
    c) w grze komputerowej, itp.
  13) Zmiany
    a) miejsca zamieszkania
    b) szkoły
    c) pracy

          Myśli i emocje, które towarzyszą podczas powyższych wydarzeń są niezmierzalne, a skutki ich niemożliwe do
          przewidzenia. Każdy z nas reaguje inaczej na te same wydarzenia.

          Wszystkie powyższe "symptomy" mogę zobaczyć energetycznie, lub odczuć fizycznie.
          Gdy zachodzi potrzeba mogę odczuć  (również na odległość):

          - emocje osoby oraz jak jej emocje zmieniają się pod wpływem napływającej energii np.moich słów
            czy też uświadomienia sobie przez nią jak "symptom" się w niej zadomowił i dlaczego 

          - emocje  związane z danym przeżyciem nawet  sprzed 40 lat i starsze oraz je  uzdrowić
          - kiedy i jakie remedium* zastosować by przywrócić harmonię i spokój w organiźmie.
  
          W niektórych przypadkach dzięki mojej intuicji mogę podać datę od kiedy "symptom" istnieje oraz, które
          wydarzenie było przyczyną problemu fizycznego czy też emocjonalnego.Jest to bardzo pomocne zwłaszcza,
          gdy nie pamiętamy wydarzenia. W takich sytuacjach poprzez działanie energetyczne staram się skutecznie
          zneutralizować powyższe odczucia tzn. symptomy. Odczuwam wówczas także jak osobie korzystającej z sesji
          powraca spokój i radość. W wielu przypadkach osoby konsultowane odczuwają to w czasie sesji i po. Po
          konslultacjach czują one lekkość, przypływ sił oraz chęci do życia i działania. Życie tych osób nabiera kolorów
          zarówno dla nich jak i dla ich najbliższych.
      

         Zdarza się w mojej praktyce iż podczas sesji następuje olbrzymia pozytywna zmiana
         nastawienia emocjonalnego rodziców do dzieci, czy też dzieci do rodziców bez
         obecności drugiej strony. Poniżej opis takiego przypadku


        
Kobieta, która miała konsultacje ze mną na jej zakończenie pokazała mi zdjęcie swojej córki i zapytała:
         "Czy moja córka jest w udanym związku?" odpowiedziałem jej  "nie wiem, ale czuję, że córka ma do niej,
         lub do ojca żal i podałem datę od kiedy. Przyznała mi rację i zaczęła opowiadać ze łzami w oczach jak
         podczas porodu córki ze zdjęcia mąż ją wyzywał za to iż rodzi teraz. Właśnie w tym momencie, kiedy jego
         klub wygrał puchar i wszyscy będą celebrować tę wygraną bez niego. Takie wspaniałe przyjęcie go omija i 
         wymyślał jej, ubliżał w czasie porodu i przeklinał dziecko. Był zły, że musiał ją przywieźć do szpitala kiedy inni
         się dobrze bawią, piją piwo, a ona mu na na złość rodzi w takim momencie. Każde słowo tej kobiety niosło
         bardzo duży ładunek emocjonalny , który starałem się zneutralizować, a emocje sprzed 20-u lat wyłagodzić i
         wyciszyć. Kobieta powoli się uspokajała, a ja czułem, jak żal u  jej córki zanikał i że jest ona w lepszym stanie
         emocjonalnym.Trzy dni później ta kobieta zadzwoniła do mnie  płacząc tym razem z radości, że córka
         zadzwoniła do niej pierwszy raz po 2-óch latach czyli od czasu jak się wyprowadziła z domu. Wcześniej jak
         ona do niej dzwoniła (matka do córki) ta odkładała słuchawkę bez słowa. Nie chciała z nią rozmawiać.
         Radość matki była nie do opisania. Dwa dni później zadzwoniła do mnie raz jeszcze by powiedzieć mi, że
         córka zadzwoniła ponownie pytając "czy może przyjechać na niedzielny obiad ?". Oczywiście matka wyraziła
         zgodę. Nie wiedziała jak to się stało, ale wiedziała, że to po sesji ze mną nastąpiła taka odmiana u córki
         mimo, iż córka nie uczestniczyła w sesji. 
 


           Przypadki takie jak powyższy określane są jako tzw. uzdrawianie międzypokoleniowe, ponieważ dokonuje
           się  ono bez uczestnictwa dziecka, lub rodzica, a pozytywne zmiany emocjonalne mają miejsce u obu
           generacji. Według mnie takie przypadki można wyjaśnić oczyszczeniem pola energetycznego chorej osoby,
           które miało miejsce podczas sesji i połączenie energetyczno emocjonalne bliskich sobie osób zostaje
           uzdrowione. Potwierdzenia o takich uzdrowieniach otrzymuję od pacjentów, którzy np. otrzymują
           niespodziewany telefon od matki czy dziecka, która(e) nie dzwoniło i nie utrzymywało z nim(i) kontaktu od lat
           jak w powyższym przypadku. Osoby te przyszły z innymi  problemami czy też dolegliwościami zupełnie nie
           związanymi z ich najbliższymi oczywiście w ich odczuciu.* Brzmi to niewiarygodnie, to jednak już od wielu lat
           zdarzają się w czasie sesji przypadki tzw. uzdrawiania międzypokoleniowego. Po raz pierwszy podaję to do
           publicznej wiadomości, wcześniej wiedziało o tym grono moich najbliższych przyjaciół i kilka osób, które
           również profesjonalnie zajmują się pomocą innym. To właśnie one przekonały mnie iż powinienem napisać o
           takich możliwościach, które mogą przyczynić się do poprawy równowagi emocjonalnej wielu z Państwa, lub
           ich najbliższych. Równowaga taka umożliwia danej osobie pełniejsze uczestnictwo w życiu rodzinnym
           społecznym czy zawodowym, zrealizowanie planów, zamierzeń, które wcześniej z nieznanych, lub znanych, ale
           niemożliwych do usunięcia przyczyn realizowane były z opóźnieniem, lub wcale nie były zrealizowane. Piszę o
           tym by więcej osób dowiedziało się o takiej możliwości i wykorzystało taką szansę. Chociaż ZAWSZE mówię
           osobom zgłaszającym się po pomoc, że każdy przypadek jest indywidualny i NIGDY niczego nie obiecuję.
           Prawdą jest iż moje sesje pomogły wielu osobom, które cierpiały przez wiele lat i nikt nie był w stanie im
           pomóc. Po sesji ze mną ich cierpienia zmniejszyły się lub zniknęły, a problemy się rozwiązały lub klienci
           wiedzieli jak je rozwiązać. Każdy przypadek jest INDYWIDUALNY i tak go traktuję. Wszystkim poświęcam tyle
           czasu ile go potrzeba by przeprowadzić sesję. Traktują człowieka całościowo. Dla mnie jest niemożliwa pełna
           harmonia człowieka bez uwzględnienia ciała, myśli i ducha jako całości. Zgodne jest to również z definicją
           zdrowia wprowadzoną przez  WHO (Światowa Organizacja Zdrowia). Definicja ta nieznana większości
           ludziom i prawie nie stosowana we współczesnej medycynie. Wielu lekarzy stosuje terapie pacjentowi bez
           uwzględnienia jego przeżyć, warunków życia, miejsca zamieszkania, klimatu, pory roku, faz księżyca, itd.
           Powyższe czynniki mają wpływ na szybszy powrót do zdrowia. Podczas sesji odczuwam ludzkie emocje
           zarówno bieżące jak i odległe. Bez względu na to czy od wydarzenia minęły 3 min., czy dwadzieścia pięć lat.
           Czas wydarzenia jest  bez znaczenia. Emocje są umiejscowione poza czasem. 
           W wielu przypadkach podaję czas ich zaistnienia by ułatwić identyfikację bloku (rany emocjonalnej).
           Powiedzenie czas leczy rany jest w moim odczuciu nieprawdziwe. Powiedziałbym, że z czasem nabywamy
           umiejętność życia z emocjami, które wywarły głęboki wpływ na nasze życie. Stąd powiedzenie „nie rozdrapuje 
           się starych ran”  jest w wielu przypadkach słuszne. Nie zagojona rana powoduje powrót emocji związanych z
           wydarzeniem, które ją spowodowało. Sesje moje pozwalają na proces uleczenia tych ran. 

        
          Opisany poniżej przypadek ukazuje jak fizyczne problemy mają swoją przyczynę w przeżyciach
          emocjonalnych.
Jednocześnie przybliży on Państwu moje sesje i jak wiele emocji można uzdrowić.

         Zadzwoniła do mnie kobieta iż od wielu lat cierpi na wiele schorzeń, ale dzisiaj prosi tylko by ustąpiło
         swędzenie całego ciała bo już nie wytrzyma dłużej. Powiedziała wszędzie mnie już swędzi Panie Leszku
         wszędzie naprawdę  wszędzie. Zażyłam wszelkie możliwe leki, które wcześniej mi pomagały a dzisiaj
         nic. Znajomy bioterapeuta
może być z wizytą dopiero za tydzień. Błagam niech Pan mnie pomoże.
         Zaproponowałem jej sesję na odległość. Zgodziła się mówiąc niech tylko Pan ją przeprowadzi jak
         najszybciej. Przeprowadziłem sesję. W czasie jej trwania "wylewałem" wiadra goryczy i żalu.
         Następnego dnia skontaktowałem się z nią  była już spokojniejsza i dziękowała mnie za to co uczyniłem
         dla niej w czasie sesji. Swędzenie ustąpiło i pierwszą noc od dłuższego czasu przespała i to bez  brania
         leków na noc. Podałem jej zalecenia i zapytałem ją "Do kogo ma Pani żal?"  odpowiedziała "Do
         nikogo". Poczułem, że potrzebna będzie następna sesja. Umówiliśmy się na następną sesję. Druga sesja
         była bardzo dynamiczna widziałem wiele kolorów i odczuwałem wiele bólu w różnych miejscach.
         Znaczyło to również iż klientka odczuje wielką poprawę. Zadzwoniłem następnego dnia jak zwykle po
         sesji. Tym razem nim zapytałem zaczęła mi opowiadać iż czuje dużą ulgę i tak lżej się jej zrobiło.
         Zapytałem ją o ból w łokciu który odczułem w czasie sesji.  Nie mogła mi nic powiedzieć dopiero, gdy
         podałem jej datę rozpłakała się. Wyszlochała "To jest rok kiedy mój brat zginął tragicznie". Poczułem
         wielki żal w jej sercu i rozpacz po utracie brata oczywiście to były jej emocje. Ona również
         opowiedziała mi o ciężkim bólu  w sercu, ale przeszedł jej szybko. Zapytałem ją jeszcze o łokieć i
         opowiedziała mi historię, że miała operację na łokieć jednakże zanim do niej doszło przeszła wiele
         przykrości, upokorzeń i docinków, itd. Dlaczego?  Kiedy pracowała ręka zaczęła ją boleć i nie była już
         taka sprawna. Lekarz skierował ją na operację. Po ustaleniu terminu i rozmowie z chirurgiem,  który
         miał wykonać operację, czekała. Termin operacji, był odległy bo miał ją przeprowadzić chirurg, znany z
         fachowości i cieszący się zaufaniem. Wybrała dłuższe czekanie, ale chciała mieć pewność, że operacja
         się uda. Jednakże podczas badania pokontrolnego, które było spowodowane komplikacjami dowiedziała
         się od pielęgniarki  iż operacja była wykonana przez  innego chirurga bez takiego długiego
         doświadczenia. Zapytała jeszcze chirurga, który miał wykonać jej operację "Czy to prawda iż nie on ją
         przeprowadził?". Chirurg potwierdził, co jej wcześniej powiedziała pielęgniarka, że nie wykonał
         osobiście tej operacji bo nie mógł. Pacjentka po otrzymaniu tej informację poczuła olbrzymi żal, iż ją
         oszukano. Dodatkowo jeszcze nikt jej nie wierzył iż operacja była konieczna ze względu na
         wykonywaną pracę, i ubezpieczenie nie chciało uznać jej roszczeń czyli wstrzymało  oczywiście
         wypłatę. Także te wszystkie dolegliwości nie mające "nic" w spólnego ze swędzeniem umożliwiły
         powrót tej kobiecie do odczucia dawno utraconego spokoju i odczuwania radości w życiu.
 

            Fizyczne dolegliwości można przełożyć na przeżyte tragiczne wydarzenia
          
                      Bolący łokieć reprezentuje utratę brata.  "czuła się jak bez ręki"

               "Ból w sercu" to był żal z powodu straty brata i zostania kaleką
                Bóle wątroby i w jej okolicach to brak współczucia i posądzenie o wyłudzanie        
                odszkodowania  "leżało jej to na wątrobie" i żółć ją zalewała przez taką niesprawiedliwość co
                ona zawiniła? Żal do chirurga, że oszukał ją; nie przeprowadził operacji osobiście jak obiecał
                dlatego ręka jest niesprawna.
 
            "Drugi przypadek dotyczy również okresu ciąży, a właściwie zdarzeń w życiu matki z okresu ciąży z synem
            Adrianem. Trafiła ona do mnie, gdy Adrian miał już dziewięć lat. W czasie sesji czułem napięcia, stresy i
            obciążenia jak u osoby dorosłej po wielu przejściach. Jedno wiedziałem, na pewno ten chłopiec nie ma i nie
            miał dzieciństwa pełnego beztroskich zabaw i śmiechu. Gdy podczas sesji rozpuszczałem emocje jego
            zastanawiałem się co było przyczyną takich stresów i obciążeń. Sesja trwała już około godziny, a emocje i
            przeżycia wylewały się olbrzymim strumieniem. W końcu drugiej godziny zaczęła pojawiać się lekkość,
            kolorowe światła  i równy oddech. Gdy rozpuściłem emocje nagromadzone przez Adriana zacząłem
            opowiadać jego matce o moich odczuciach i że Adrian teraz dopiero będzie dzieckiem pełnym radości,
            energii beztroski i  zupełnie innym chłopcem w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Słuchała mnie bez
            większego przekonania i mówiła, że Adrian bawi się grzecznie z dziećmi i że nie zauważyła by wyróżniał się
            swoim zachowaniem od rówieśników. Emocje u tego dziecka budziły moją zawodową ciekawość,  chciałem
            dowiedzieć się czegoś o okresie dzieciństwa Adriana. Mama Adriana pytana o nie odpowiadała iż nic
            szczególnego nie wydarzyło się w jej życiu, lub Adriana to były pierwsze słowa. Jednakże później
            przypomniała sobie, że okres ciąży był pełen obaw i niepokojów. Miała już z mężem dwoje dzieci, a to nie
            było planowane,  obawiała się również, że ze względu na wiek miała wówczas 43-lata ciąża może być trudna.
            Czułem, że te stany emocjonalne matki towarzyszyły jej synowi. Lecz one nie mogły być przyczyną obciążeń
            jak u  człowieka przy schyłku życia po wielu bardzo ciężkich przejściach. Zacząłem otrzymywać informacje i
            podawać jej daty np. co się wydarzyło  między piątym i siódmym miesiącem okresu ciąży. Zastanowiła się i
            wróciła pamięcią do tego okresu. Tak, tak to zdarzyło się wówczas powiedziała półszeptem. Zapytałem ją co
            się wówczas wydarzyło?. Odpowiedziała, że w tym czasie otrzymała wiadomość o tragicznej śmierci brata,
            który zginął w wypadku samochodowym. Zrobiło się jaśniej i lżej..."

           Mój przyjaciel określił proces leczenia ran emocjonalnych przeze mnie „uzdrawiasz" je tak delikatnie jakby
           motyl poruszał skrzydłami". Wiele razy byłem pytany: „Panie Leszku jak to się odbywa?” Odpowiadam: „Nie
           wiem. Osoba, która znajdzie odpowiedź na to pytanie prawdopodobnie otrzyma Nobla”. Znalezienie
           odpowiedzi na to pytanie według mnie jest jeszcze niemożliwe. Gdybym zaczął jej szukać po pierwszym
           przypadku udzielenia pomocy jestem przekonany iż byłby to mój pierwszy i ostatni przypadek. Szukałbym
           zapewne odpowiedzi do dzisiaj i setki ludzi, którym pomogłem przez te lata nie otrzymałyby  pomocy.
           Pomoc i sposób w jaki ona się odbywa są czymś unikalnym. Jest to dla mnie SACRUM.    
 

                                                                                                                   Victoria, 23/24 marca, 2007 roku


          Sesje ze mną są bezpieczne i nie mają skutków ubocznych.

          
Jak mogę pomóc?
 

            1) Poprzez dobranie optymalnej terapii dzięki moim zdolnościom parapsychicznym
            2) Poprzez określenie przyczyn zaburzeń w organiźmie
            3) Poprzez dobór remedium*, przywracającego równowagę i harmonię w organiźmie
            4) Poprzez działanie energetyczne na odległość jak i poprzez bezpośredni kontakt
            5) Poprzez indywidualny dobór pożywienia umożliwiającego szybszy powrót do zdrowia
            6) Na odległość (wystarczy imię osoby potrzebującej pomocy /bez zdjęcia/).


                                                                                                     BEZPŁATNA porada telefoniczna

    * W mojej książce "Iskry życia" znajdą Państwo opisy wielu innych przypadków.
    * Remedium -  pożywienie, witaminy, sole mineralne, esencje kwiatowe i energetyczne, zioła, mikroelementy,
      odżywki, olejki aromatyczne, kolor, muzyka, góry, las, woda,minerały, kamienie szlachetne i wiele innych.

 
      


   Moje spojrzenia

   Filmy Nowa             
                                           
            




Jestem by pomóc
Leszek Richmond
Uzdrowiciel